Hutnik Szczytna w wielkim stylu zrehabilitował się za dotkliwą porażkę ze Śnieżnikiem Domaszków, pokonując aż 7:0 przed własną publicznością ATS Wojbórz. To dobry prognostyk przed kolejnym, jakże ważnym meczem.
Skład: Tumiłowicz - Zuberski(Ruchlewicz 70'), Więcławek(Szoka 46'), Pytlowany, Sobczyk - Rosiak, Szeffler(Piotrowski 76') - Bijak(Kotfas 46'), Gawęda[C], Lizak(Gwóźdź 46') - Celkowski(Futoma 64').
Bramki: Rosiak x2, Celkowski x2, Szeffler, Gawęda, samobój.
Żółte kartki: Gawęda, Zuberski.
ZDJĘCIA
Opis spotkania w rozwinięciu.
Pozostałe wyniki 4. kolejki:
Orzeł Mąkolno 1:5 Pogoń Duszniki Zdrój
Unia Bardo 0:0 Śnieżnik Domaszków
Inter Ożary 1:2 Orlęta Krosnowice
Łomniczanka Stara Łomnica 2:0 Zamek Gorzanów
Czarni Braszowice 6:4 Polonia Bystrzyca Kłodzka
Sudety Międzylesie 7:3 KS Polanica Zdrój
Odrodzenie Szalejów Dolny 2:3 Włókniarz Kudowa Zdrój
Pierwszy kwadrans meczu to spokojna gra obu drużyn, choć było widać, że to raczej miejscowy zespół będzie dyktował warunki w tym spotkaniu. Szansę na zdobycie gola miał chociażby Wojciech Lizak, ale jego strzał z lewej nogi padł łupem golkipera przyjezdnych. W 15. minucie Hutnik wyszedł na prowadzenie i jednym z bohaterów tego wydarzenia był właśnie wspomniany Lizak. Zacznijmy jednak od początku. Fantastycznym, szybkim wybiciem popisał się Łukasz Tumiłowicz, piłkę przejął Lizak, a następnie sprowokował rywala do zagrania futbolówki ręką w polu karnym. Młody arbiter - Konrad Garbowski - zdecydowanie wskazał na wapno. Próbę nerwów wytrzymał Łukasz... a nie, przepraszamy, tym razem jedenastkę na gola zamienił Marcin Rosiak. Od tego czasu Hutnikowi grało się łatwiej, choć momentami gospodarze niepotrzebnie fundowali sobie nerwowe momenty, głupio dyskutując między sobą lub z sędziami. Dwie okazje do uzyskania trafienia miał Lizak. Bliski zdobycia bramki był Łukasz Szeffler, którego strzał po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Rosiaka odbił się od poprzeczki. Jak widać, trochę szwankowała skuteczność, ale impas został przełamany w 37. minucie zawodów. Miękkie dośrodkowanie Gawędy na gola zamienił Marcin Celkowski, dla którego był to pierwszy mecz w tym sezonie. Do przerwy pewne prowadzenie miejscowych.
Po zmianie stron dość szybko rozpoczęło się strzeleckie eldorado Hutnika. Już w 49. minucie swoją drugą bramkę dołożył Rosiak, który strzelił lewą nogą, wykorzystując świetne dogranie Gawędy. 120 sekund później na listę strzelców też po raz drugi wpisał się Celkowski, uderzając piłkę nie do obrony, aczkolwiek w swoim stylu - zewnętrzną częścią stopy. Kilkanaście minut później Cela opuścił plac gry, a jego miejsce zajął Grzegorz Futoma. W międzyczasie jednak gospodarze dołożyli kolejne trafienie. Dobre podanie Gawędy z lewego skrzydła świetnie wykorzystał... obrońca gości, pechowo pakując piłkę do własnej siatki. ATS praktycznie nie istniał, chociaż mógł strzelić gola honorowego. Raz kiksa Dominika Sobczyka nie wykorzystał napastnik z Wojborza, a w innej sytuacji przyjezdnym nie udało się dobrze wykorzystać rzutu wolnego tuż za linią pola karnego. Dla Hutnika była to woda na młyn, wszak za moment zrobiło się już 6:0. Dośrodkowanie Sobczyka na gola strzałem z główki zamienił Szeffler. Na 5 minut przed końcem meczu gospodarze przypieczętowali swoje zwycięstwo siódmym trafieniem. Doskonałym, wysokim podaniem ze środka pola popisał się Mateusz Szoka, a Gawęda, który wcześniej miał opuścić plac gry, dopełnił tylko formalności. 7:0, miejmy nadzieję, że tą wygraną Hutnik powrócił na ścieżkę nieustannych, pewnych zwycięstw.