Hutnik znokautowany - szczytniańscy zawodnicy polegli 0:3 w starciu ze Śnieżnikiem na wyjeździe. Boisko w Domaszkowie wciąż jest przeklęte dla Hutnika...
Skład: Tumiłowicz - Ruchlewicz(Trojan 75'), Więcławek, Pytlowany, Rosiak(65' Futoma), Sobczyk - Szeffler - Gwóźdź, Gawęda[C], Bijak - Kotfas.
Żółte kartki: Gawęda, Gwóźdź.
Opis spotkania dostępny w rozwinięciu.
ZDJĘCIA
Pozostałe wyniki 3. kolejki:
Odrodzenie Szalejów Dolny 5:1 Orzeł Mąkolno
Włókniarz Kudowa Zdrój 3:0 Sudety Międzylesie
KS Polanica Zdrój 0:5 Polonia Bystrzyca Kłodzka
Czarni Braszowice 4:0 Łomniczanka Stara Łomnica
Zamek Gorzanów 1:2 Inter Ożary
Orlęta Krosnowice 1:4 Unia Bardo
ATS Wojbórz 0:5 Pogoń Duszniki Zdrój
Hutniczanie przybyli do Domaszkowa, a tam odbywały się... gminne dożynki. W czasie meczu wyraźnie słychać było głośne ludowe przyśpiewki, które przeszkadzały obydwu drużynom chociażby w komunikacji boiskowej. Być może z tego powodu siermiężny, dość chaotyczny bój o 3 punkty nie zasługiwał na miano dobrego, piłkarskiego widowiska. Przede wszystkim w pierwszej części mało było groźnych sytuacji podbramkowych. Ani jedni ani drudzy nie mieli stuprocentowych, czystych okazji do zdobycia gola. Przez początkowy kwadrans lepsze wrażenie mogli sprawiać miejscowi, ale z czasem coraz śmielej radzili sobie goście. Tyle tylko, że brakowało wykończenia w niezłych akcjach, których kres zazwyczaj następował mniej więcej przed polem karnym Śnieżnika. Gracze z Domaszkowa potrafili się umiejętnie bronić, natomiast Hutnik walił głową w mur. Dlatego też przyjezdni decydowali się na uderzenia z dystansu. Czynił to jednak tylko Łukasz Gawęda, którego trzy próby nie znalazły drogi do bramki, natomiast jedna padła łupem golkipera gospodarzy. Do przerwy 0:0.
Na początku drugiej połowy nastąpiło coś, czego nie pamiętają chyba najstarsi zawodnicy(a przynajmniej Paweł Więcławek, co sam przyznał po meczu) Hutnika. W 50. minucie goście stracili gola po kuriozalnym nieporozumieniu obrońców, zaś 180 sekund później pozwolili Śnieżnikowi dołożyć kolejne trafienie. Te kilka chwil przesądziło o końcowym wyniku spotkania. Gracze ze Szczytnej załamali się, chociaż nie złożyli broni, próbując jeszcze walczyć przynajmniej o remis. Trudno było jednak wskórać cokolwiek. Miejscowi znakomicie poczynali sobie w destrukcji, to po pierwsze. Jeśli już Hutniczanie dochodzili do jakichś sytuacji(niezwykle rzadko), zawodziła skuteczność. Śnieżnik postanowił to skrupulatnie wykorzystać i na kwadrans przed końcem dobił i tak już mocno rannego rywala. Precyzyjnie uderzonej piłki z dystansu nie był w stanie wychwycić Łukasz Tumiłowicz. Po tym zdarzeniu Hutnik mógł jeszcze pokusić się o honorowe trafienie, jednak zza pola karnego niecelnie strzelił Mateusz Gwóźdź, zaś z bliskiej odległości nie dał rady pokonać bramkarza przeciwników Rafał Kotfas. 0:3 - TKS boleśnie wypunktowany, pierwszy zimny prysznic w tym sezonie stał się faktem.